2 lipca 2011

Bydgoszcz ok.1930


Bydgoszcz, ok. 1930 roku.



Nie wszyscy chłopcy mają na nogach buty. Ciekawe czy po prostu w jakimś pośpiechu zapomnieli o takim "szczególe" i nie założyli ich do zdjęcia czy też po prostu przychodzili do szkoły boso.


Zwraca też uwagę duża popularność zwykłych szelek zapinanych do spodni na guziki lub spodni z wszytymi szelkami.


Nie pierwsza fotografia z tego okresu z fryzurą, której teraz jakoś nie widuje się. Cała głowa ogolona i pozostawiona tylko grzywka. Praktyczne i eleganckie :)

3 komentarze:

  1. Co do butów u chłopców - bardzo często spotyka się obecnie komentarze w stylu "jejku! jacy biedni, butów nie mają!~Koszmar!"
    Tymczasem naprawdę dzieci, zwłaszcza chłopcy, nie nosiły butów ze względu na wygodę. I z tego powodu w biedniejszych domach rodzice nie kupowali butów dzieciom, bo po co, skoro prawie nie nosiły i wyrastały szybko z każdych?
    Tu należy się wyjaśnienie:
    Dawniejszy świat był bardzo słabo wybrukowany i niewyasfaltowany. Dzieci bawiły się na trawie, rosie (rano i wieczorem), ziemi a po deszczu (czyli często) na błocie. Opłukanie z błota bosej nogi to jest jeden skok w kałużę, wyczyszczenie skórzanych butów to sporo pracy a i tak buty się niszczyły.
    W tamtych czasach nie było trampek, tenisówek, klapek z pianki i tym podobnych wynalazków za grosze - buty szyto na miarę, z solidnej skóry, skórzaną podeszwę podkuwano dla zwiększenia wytrzymałości. Takie buty były stosunkowo drogie, sztywne i ciężkie. Buty męskie z cholewami na jarmarku w Pińsku w 1935 kosztowały ok 5 zł, czyli połowę tygodniowego zarobku robotnika rolnego w tamtej okolicy. Buty dla dziecka na jarmarku nie występowały (brak popytu) ale u szewca kosztowały ok. 2 zł - więcej niż dzienny zarobek taty.
    Do tego dziecko wyrastało z tych butów w trzy miesiące, gniotło i obcierało stopy (a co z opatrunkiem takich obtarć?), bo to było ciężkie i sztywne obuwie, do tego jeszcze dziecko nie umiało o buty zadbać a zwykły teren zabawy był dla skórzanych butów zabójczy. Przemoczone skórzane buty to gwarancja przeziębienia (kosztowny lekarz o pół dnia drogi furmanką).
    Niewygoda, obtarcia, koszty - po co i za ile to kupować?
    Do tego bieganie boso jest zwyczajnie przyjemne. Nawet we wspomnieniach dzieci z dworku przewija się często wątek wakacji i lata jako czasu zabawy na bosaka.
    Na filmach pokazujących przedwojenną szkołę można często zobaczyć, że dzieci do szkoły idą ubrane odświętnie, nierzadko ozdobnie - ale przed szkołą bawią się lub grają boso.
    Nie ma nic dziwnego w tym, że chłopcy nie wkładali butów, nawet, jeśli je mieli. Nie jest to oznaka biedy, chociaż biedni butów faktycznie nie kupowali dzieciom z powodów jak wyżej.
    Generalnie brak butów u dziecka z dawnych czasów oznaczał tylko tyle, że nikt go nie zmusił do wkładania tak niepraktycznej ozdoby. A czy dany dzieciak ma buty czy nie - to już osobna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewną oznaką biedy były np. brudne włosy lub podarte albo wielokrotnie łatane ubranie. Plamy na całej i względnie porządnej koszuli mogły oznaczać biedę ale najprawdopodobniej oznaczały, że na moment przed zdjęciem chłopiec bardzo dobrze się bawił a fotograf przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dziękuję za wyjątkowe komentarze. Pańska znajomość tematu robi wrażenie. Przyznam, że odmieniło to mój sposób postrzegania bosych nóg u dzieci na zdjęciach z tego okresu. Nie pomyślałem, że brak obuwia na nogach może być po prostu ich wyborem - choć to takie oczywiste i logiczne. Ba, jako dziecko ja też bardzo często latem biegałem bez obuwia, choć je przecież posiadałem.
    Cieszę się z Pańskiej wizyty na blogu i będę wdzięczny za wszelkie uwagi.
    Pozdrawiam. Sławek

    OdpowiedzUsuń

Postaw mi kawę na buycoffee.to